• 19.

    100 ciężkich okien i 3 piętra. Bolesławiec

  • 18.

    Chcę się teraz czymś zająć, więc piszę. Nie wiem o czym pisać. Samochody przejeżdżają jeden za drugim. Zbliża się godzina powrotów z pracy do domu. Słońce świeci. Rozmowy, ale beze mnie. Jakieś wulgaryzmy, śmiechy, jakoś mnie to nie dotyczy. Czy tracę czas? Czy ja tu pasuje? Zadaje pytanie i nawet się nad tym nie zastanawiam. Oddycham głęboko. Jeszcze dwa małe łyki kawy i wylewam do zlewu. Drugi raz gastroskopii nie dam sobie zrobić.

  • 17.

    Jestem na basenie. Mój syn uczy się pływać a ja siedzę na trybunach, bo wyjątkowo zapomniałem kąpielówek. Pomimo tego, że mam dzisiaj wolne, cały dzień jestem jakiś roztargniony i rozdrażniony. Chlor mnie dusi. Ale nie, nie jest to zły dzień. Po prostu taki jest. Bez zamartwiania się, bez tłumaczenia sobie i niepotrzebnego drążenia. Jest i już. A teraz siedzę sobie na trybunach basenu, pocę się, oglądam jak mój syn uczy się pływać…

  • 16.

    Zmieniłem pracę. Pozwalam sobie być głupi, czegoś niewiedzieć, daję sobie przestrzeń do nauki, na zebranie doświadczenia. Nie jest łatwo. Czasem czuję się śmieszny, nieudolny, podirytowany. Mój tytuł magistra można wyrzucić na śmietnik. Jestem taki malutki. Tyci.

    Mam wrażenie, jakbym przeszedł przez lustro do innego, nieznanego mi wcześniej świata. Ciekawe jest to, jak mój umysł w popłochu próbuje wymyślić plan b, jakieś alternatywne rozwiązania. Szuka bezpiecznego i znanego mi punktu zaczepienia. A ja nic, płynę dalej, z wiatrem i pod wiatr, płynę dalej.

  • 15.

    Dzisiaj czas na przemyślenia, na podjęcie ważnych decyzji. Za oknem deszcz i 16 stopni, chociaż to środek lata. Słyszę łagodne dźwięki wydobywające się z głośnika laptopa. Wdech, wydech.

  • 14.

    Zawsze biorę (moje) sprawy w swoje ręce. Jestem z siebie dumny, za to, co do tej pory udało mi się osiągnąć i gdzie teraz jestem. Sam to wszystko wypracowałem. Nigdy nikt mi niczego nie „załatwiał” i nikomu nie jestem nic winien. Owszem pieniądze są potrzebne, ale nie są najwyżej w mojej hierarchii wartości. Można się zagubić, nie raz, nie dwa. Można mieć słabszy dzień lub podjąć niewłaściwą decyzję. Codziennie popełniamy jakieś błędy. Z perspektywy czasu nie mają one większego znaczenia. Znaczenie ma każdy trwający dzień, każda chwila, którą uważnie odczuwamy całym sobą. Tak było, gdy usiadłem na krawędzi tarasu (lub czasu). Patrzyłem na chmury przy zachodzącym słońcu, bawiłem się w odgadywanie co mi przypominają, co chcą mi powiedzieć. Obserwowałem jaskółki, słyszałem dźwięki, które przypominały mi moje eksperymenty na syntezatorach mooga. Czułem chłód, miałem gęsią skórkę, byłem zmęczony. I to wszystko było cudowne.

  • 13.

    „Dysponując nową wiedzą, musisz sobie znaleźć zupełnie nowy świat, pełen nowych pytań.” – Susanne K. Langer

    Muzyka w tle, która mi towarzyszyła tej myśli. Tomotsugu Nakamura – Reflection

  • 12.

    Miotam się dziś, jak kurczak bez głowy. Dołuje mnie brak perspektyw i celów zawodowych. Smuci mnie obraz zatraconej misji, ważnej dla mnie i dla innych ludzi. Przygniata mnie potrzeba bycia potrzebnym. Walczę z tym, choć mądre książki mówią odwrotnie, nie walcz – obserwuj, zrozum, a samo odejdzie.

    Obserwuję Cię Rafał.

  • 11.

    Wracając ze porannego spaceru z psem zauważyłem, że beczka na deszczówkę pękła i siura z niej woda. Część wody uratowałem wlewając ją do wiader, część została wylana na kwiaty i drzewka. Ale nie to jest najważniejsze. Widzę w tym mądrość na dziś „ile wody musi jeszcze upłynąć, żeby”… i tutaj moje życiowe dylematy. Chociaż można w to wejść głębiej i rozmyślać o nadmiarze, o ograniczeniach, o minimaliźmie, o rozwoju osobistym…

    Tyle mądrości z codziennej obserwacji.

    P.S. Druga beczka lada moment też pęknie.

  • 10.

    Kolejna ściana.