Zmieniłem pracę. Pozwalam sobie być głupi, czegoś niewiedzieć, daję sobie przestrzeń do nauki, na zebranie doświadczenia. Nie jest łatwo. Czasem czuję się śmieszny, nieudolny, podirytowany. Mój tytuł magistra można wyrzucić na śmietnik. Jestem taki malutki. Tyci.
Mam wrażenie, jakbym przeszedł przez lustro do innego, nieznanego mi wcześniej świata. Ciekawe jest to, jak mój umysł w popłochu próbuje wymyślić plan b, jakieś alternatywne rozwiązania. Szuka bezpiecznego i znanego mi punktu zaczepienia. A ja nic, płynę dalej, z wiatrem i pod wiatr, płynę dalej.
